6. Pokochaj chwasty - mniszek lekarski

Mniszek lekarski, popularny mlecz czy dmuchawiec. Zmora niejednego posiadacza trawnika, choć ja osobiście bardzo lubię go i nie mam nic przeciwko jego obecności w ogrodzie. Baa, zachęcam też wszystkich, by pozwolili mniszkowi zawładnąć chociaż małą częścią rabat - roślina ta wabi pożyteczne pszczoły i trzmiele. W obecności mniszka lepiej plonują m.in. truskawki, maliny oraz gruszki.



 Mniszek - właściwości:

 

  • pobudza trawienie – stymuluje produkcję soków trawiennych, która rozpoczyna się w ustach, po kontakcie ze śliną;
  • poprawia metabolizm;
  • wpływa na poziom cukru we krwi – działa jak środek stabilizujący, chroni organizm przed gwałtownymi wzrostami i spadkami poziomu cukru. Poleca się picie herbaty z mniszka diabetykom;
  • zapobiega kamicy nerkowej –  bogaty w szczawiany i wapń mniszek może obniżać częstość występowania kamieni nerkowych;
  • zmniejsza obrzęki – jako środek moczopędny np. w postaci herbaty, pozwala zmniejszyć obrzęki i zatrzymywanie płynów, co sprzyja utracie masy ciała. Jednocześnie nie wypłukuje z naszych organizmów cennego potasu - jego liście to prawdziwa kopalnia tego pierwiastka;
  • oczyszcza wątrobę i nerki;
  • działa moczopędnie,
  • zawiera inulinę - naturalny prebiotyk, sprzyjający rozwojowi pożytecznych bakterii;
  • zawiera trójterpeny - działają one przeciwzapalnie i przeciwwirusowo;
  • obniża poziom złego cholesterolu - dzięki obecności fitosteroli;
  • zwalcza wolne rodniki - a dokładniej robią to karotenoidy;
  • zawiera dużo witamin i minerałów - m.in. wit. A, B, C, D, przy czym należy wspomnieć że zawartość wit. A w liściach mniszka jest większa niż w marchewce. 

Mniszek w kuchni i nie tylko: 

 

  • sałatka – mlecz może stanowić pożywną bazę dla sałatek;
  • nadzienie – zblanszowane liście mniszka są pysznym nadzieniem do pierożków czy naleśników;
  • wino – w ciągu kilku dni możemy przygotować wino z żółtych płatków mlecza, np. z dodatkiem cytryn i pomarańczy. Ze skwaszonego wina możemy przygotować ocet;
  • herbata – przyrządza się ją z kwiatów. Parzy się ją 10 minut pod przykryciem. Na łyżkę kwiatów przypada 0,5 litra wrzątku. Napój pije się po 0,5 szklanki 2-3 razy dziennie;
  • miód (syrop) – przypisuje mu się nadzwyczajne właściwości, zwłaszcza w walce z przeziębieniem. Jednak  miód z kwiatów mniszka wytworzony przez pszczoły ma więcej zdrowotnych właściwości;
  • sok z mniszka (białe mleczko) – pomaga w walce z kurzajkami czy liszajem. Ma działanie gojące;
  • ekologiczny nawóz do kwiatów, ponieważ to cenne źródło miedzi. Jak zrobić nawóz? Potrzebujemy trzy całe mlecze – korzeń, kwiaty, liście. Wszystkie składniki umieszczamy w wiadrze, zalewamy litrem gorącej wody i przykrywamy. Parzymy przez 30 minut. Po tym czasie przecedzamy, chłodzimy i od razu podlewamy nasze rośliny.

Zbiory mniszka

 

Gdy chcemy przygotować nalewkę, wówczas korzenie mniszka pospolitego zbiera się jesienią (ważne, by wydobyć je w całości, bez uszkodzeń). Po zebraniu myjemy je, starannie osuszamy, odcinamy części nadziemne i suszymy.  Korzeń mniszka lekarskiego pobudza czynności wątroby.
Ziele mniszka ścinamy, gdy koszyczki kwiatowe są jeszcze w pączkach.
Z kolei kwiaty zbieramy, gdy zaczynają się rozwijać (zrywamy je bez szypułki). Kwiaty i liście najlepiej zbierać w suchy słoneczny dzień - rano bądź wieczorem. Napar z liści mniszka lekarskiego jest łagodnym środkiem pobudzającym wątrobę i oczyszczającym organizm w stanach zatrucia. Działa od niego mocniej sok, który jest doskonałym środkiem oczyszczającym podczas wiosennego detoksu. Ja osobiście uwielbiam koktajl ze zmiksowanych pomarańczy i sowitej garści liści mlecza.

Uwaga, przeciwwskazaniem do stosowanie mniszka jest zażywanie leków przeciwzakrzepowych, gdyż roślina może zakłócać ich działanie. Ostrożność muszą zachować również osoby z wrzodami żołądka.

 Nasza propozycja - hamburger z mniszkiem

 

Składniki:
  • dwie garści mniszka (ja dodałam jeszcze swoją rukolę, szpinak i liście rzodkiewki),
  • cebula,
  • mielone mięso wołowe,
  • dobre pieczywo (wystrzegajcie się tego z supermarketów i sieciowych piekarni, które nie powinno w ogóle nazywać się pieczywem). Ja osobiście jadam pieczywo dwa razy w miesiącu. Mam ulubioną piekarnię w Gorzowie, która piecze pyszne chleby - żeby je dostać, trzeba odstać swoje w kilku albo i kilkunastometrowej kolejce. To piekarnia Erharda Szczypiórkowskiego, na rogu Mickiewicza i Kosynierów Gdyńskich),
  • pomidor,
  • keczup
  • majonez - my robimy go sami z kaczych jaj, które są do tego świetne i Was też zachęcam do takich kuchennych eksperymentów. Dziś dodatkowo dorzuciliśmy w trakcie miksowania dwa ząbki czosnku i w ten sposób wyszedł nam przepyszny majonez z lekką czosnkową nutą.
Wykonanie:

Mięso doprawiamy pieprzem i smażymy wedle upodobań (krwiściej lub mniej). Pieczywo podgrzewamy na patelni grillowej lub w piekarniku. Cebulę kroimy w krążki. Smarujemy pieczywo majonezem, przekładamy zieleniną, pomidorem, mięsem, cebulą, znów zieleniną i pomidorem a następnie doprawiamy drugą część buły keczupem.

Smacznego! ;)

Czytaj dalej...

5. Podejmij wyzwanie - pokochaj chwasty!

Za oknami zieleni się coraz bardziej, zapach kwitnącej ałyczy upaja powietrze, a w uszach dzwonią ptasie trele - w kwietniu przyroda pięknie budzi się do życia. Uwielbiam wiosenne promyki słońca o tej porze i zapach mokrej ziemi. Zatrzymuję się czasem w trakcie prac w ogrodzie i podglądam z zaciekawieniem pracowite mrówki, wietrzące po zimie swoje mrowiska, pająki misternie zaplatające nici wokół delikatnych gałązek i trzmiele, uwijające się wokół kwitnącego mniszka.

Obserwuję też swoje zwierzaki - kaczki uważnie przeczesują wybieg w poszukiwaniu swojego przysmaku - ślimaków, a kozy zachłannie strzygą zielone źdźbła traw, przygryzają pędy chwastów i świeże pączki z drzew. Instynktownie wiedzą, co jest im teraz potrzebne, a na siano, jęczmień i otręby pszenne spoglądają z niechęcią. Taki ich wiosenny detoks. I nam, ludziom przyda się takie oczyszczenie po zimie.



A chwasty to prawdziwa bomba witaminowa! I do tego smaczna! Zamiast za drogimi, importowanymi z zagranicy, a do tego bezsmakowymi sałatami, warto rozejrzeć się za naszą lokalną i darmową zieleniną, wyciągając przy okazji rodzinę na popołudniowy spacer. W naszych rodzimych chwastach pełno jest witamin A i C, witamin z grupy B, minerałów (potasu, krzemu, magnezu) i zaskakujących smaków. Ponadto, substancje zawarte w dzikich listkach obniżają stężenie szkodliwego cholesterolu we krwi, zwalczają wolne rodniki, działają antynowotworowo, zmniejszają ryzyko choroby sercowo-naczyniowej, a znajdujący się w tkankach błonnik działa jak gąbka i wypędza z jelit nagromadzone zimową porą złogi.

Nim ruszysz na łowy

Przyszykuj sobie wiklinowy kosz i/albo papierowe torebki. Nie zbieramy zieleniny do worków foliowych - nie jest to zdrowe, rośliny zaparzą się i sporą część będziemy musieli wyrzucić.

Zasady zbierania

Pamiętaj, że nie jesteś sam na łące - oprócz Ciebie chrapkę na chwasty mają dzikie zwierzęta. Zbieraj jej zawsze tyle, ile potrzebujesz. Zbierzesz za dużo? Zaproś znajomych na kolacje. Nie niszcz całej rośliny - zostaw kilka liści, by miała siłę odrosnąć. Co też ważne, chwasty zbieramy z dala od ruchliwych dróg i najlepiej z samego rana lub pod wieczór - w południe rośliny tracą turgor, nie są tak samo chrupkie i smaczne jak zbierane w innych porach dniach. Zbieraj tylko te rośliny, które znasz. Możesz posiłkować się np. atlasem dzikich ziół. Pamiętaj, że pomyłka może być niebezpieczna dla zdrowia i życia.

Krótki przegląd chwastów

Od tej pory co środę będziemy przedstawiać portrety wszędobylskich chwastów wraz z przepisami na ich kuchenne wykorzystanie. W tym tygodniu wyjątkowo zaczniemy od soboty. Będziecie mieli czas, by zaplanować sobie wyprawę na łąkę.


Mniszek lekarski

Gwiazdnica pospolita








Czytaj dalej...

4. Około żywieniowe tematy, o których wstydzimy się rozmawiać

Dziś chcę rozłożyć na czynniki pierwsze dwa bardzo wstydliwe problemy związane pośrednio z żywieniem, a bezpośrednio ze stylem życia, jaki prowadzimy. Problemy te dotykają większość z nas, ale w pędzie dnia albo nie zdajemy sobie z nich sprawy, albo nie przyznajemy się do nich, licząc po cichu, że rozwiążą się same. A te wiosenną porą mają ogromny wpływ nie tylko na naszą fizyczną formę, ale i psychiczne samopoczucie. Mam nadzieję, że przy leniwej niedzieli post ten skłoni Was do autorefleksji.

Robaki lubią słodycze

Tasiemce, owsiki, glisty. "Nie, to nie dotyczy mnie!" - pomyślicie sobie zapewne, czerwieniąc się ze wstydu na wspomnienie tych niechcianych lokatorów, będących utrapieniem chyba każdego normalnie chowanego dziecka. Dziecka ciekawego całego świata i pchającego rączki wszędzie, gdzie tylko da radę. I tu Was zaskoczę. Robaki to również zmora dorosłych. Zmora utajona i podstępna.

Nieważne jest przy tym, że po każdym skorzystaniu z toalety myjecie ręce. Źródeł zarażeń jest wokół nas wiele więcej. Tych niechcianych lokatorów możecie "zaprosić" do siebie, łapiąc za klamkę w galerii handlowej, odbierając dokumenty w urzędzie, wybierając warzywa w sklepie, próbując truskawek na targu, głaszcząc psa albo ... oddychając. Nie jesteśmy bezpieczni nawet we własnym domu, z kurzem bowiem przenoszą się jaja owsików. Jeśli osiądą one na pościeli, kanapie czy ręcznikach, przez pół roku zachowają żywotność, stwarzając zagrożenie dla domowników.

Odwieczne prawo natury

Pasożytom nie chodzi o to, by nas zabić. W całym tym zamieszaniu chodzi tylko o zasiedlenie dogodnej przestrzeni do życia, bogatej w pożywienie i wydanie na świat jak największej liczby potomstwa. Nie w ich interesie jest, by nas wykończyć. To dlatego robaczyce często przebiegają bezobjawowo lub są na tyle mało uciążliwe, że uczymy się z nimi żyć. Pasożyty atakują nasze organizmy od tysięcy lat, od zawsze bytowały w jelitach i tworzyły swoisty ekosystem, a układ immunologiczny uczył się z nimi walczyć, produkując przeciwciała. Jednak dziś, w wyniku ewolucji produkujemy ich coraz mniej. W pewnych okolicznościach, szkodliwy wpływ robaczyc nasila się, organizm nie radzi sobie w zwalczaniu pasożytów, a my zaczynamy poważnie chorować.

Tasiemce w natarciu

Według Światowej Organizacji Zdrowia tylko 1 na 10 osób nie jest zarobaczona - co oznacza, że 90 procent z nas ma w tym momencie w swoim organizmie niechciane towarzystwo.

Zakażenie pasożytami daje czasami bardzo podobne objawy jak większość innych chorób. Lista jest długa – uporczywe bóle głowy, bóle stawów, szyi, depresje, problemy z oddychaniem, ciągłe uczucie zmęczenia, podkrążone oczy, wzdęty brzuch, uporczywy kaszel nocny. Bardzo istotną kwestią jest, by nie bagatelizować sygnałów wysyłanych przez nasz organizm. Oporna na leki astma może okazać się zaawansowaną robaczycą, z czego nawet nie każdy lekarz zdaje sobie sprawę. Dlatego bądźmy dociekliwi, leczmy przyczyny, a nie objawy.

Nie lekceważcie w szczególności bolących bez przyczyny mięśni, problemów z wątrobą i nieustannego kaszlu - to może być objaw bąblowca, tasiemca, którego nosicielem jest przede wszystkim lis. Wystarczy, że Wasz pies będzie miał styczność z odchodami rudzielca i może przynieść na swojej sierści niespodziankę w postaci jajeczek do domu.

A chyba każdy z Was widział choć raz w życiu psa tarzającego się w odchodach - naukowym wyjaśnieniem takiego zachowania psa jest instynkt, który skłania zwierzę do tarzania się w mocno pachnących rzeczach.  "Mając psy w domu, musimy wkalkulować ryzyko, że będziemy się od nich zarażać. Powiem szczerze - ktoś, kto przynosi psa do domu nie odrobaczając go wcześniej i z nim śpi, to jest samobójca, podobnie jak większość ludzi, którzy często jedzą sushi albo tatara" -  stwierdził dr. Wojciech Ozimek, lekarz pediatra, specjalizujący się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych w bardzo ciekawej rozmowie o robakach właśnie, którą musicie przeczytać koniecznie! W mojej wiosce widok lisa w ciągu dnia nie jest żadną niespodzianką. Często wieczorową porą rudzielec podchodzi nawet pod drzwi, poszukując resztek kociej karmy. Nie wyobrażam sobie zatem, by wpuścić do domu kota, którego nie odrobaczam.

A bąblowiec im później wykryty, tym jest trudniejszy do wyleczenia. Baa, czasem leczenie farmakologiczne jest niemożliwe i wówczas jedynym ratunkiem jest przeszczep. Dzieje się tak, gdyż jaja tego tasiemca wędrują z krwią do różnych narządów. Jeśli nie zostaną zniszczone przez komórki układu odpornościowego, wylegają się z nich larwy, a wokół nich powstaje torbiel, nieraz osiągająca bardzo duże rozmiary. Niestety, bąblownica często rozwija się po cichu w organizmie i ujawnia się dopiero po wielu latach. Niekiedy zmiany przypominają guzy nowotworowe niszczące miąższ narządu, który został zasiedlony przez tasiemca. W 99 procentach przypadków bąblowica dotyka wątrobę, jednak larwy mogą niekiedy osadzać się w płucach, nerkach, mięśniach, mózgu i śledzionie.

I jak tu nie zwariować?  

Jak skutecznie bronić się przed tymi lokatorami, by nie popaść w paranoję? Oddać psa, szorować warzywa, dezynfekować ręce co 5 minut? Nie!

Po pierwsze, musimy pogodzić się z obecnością pasożytów w naszym życiu, współżyją one z nami od tysięcy lat. Co ciekawe, w krajach, gdzie nie ma dostępu do bieżącej wody i kanalizacji, często prawie wszyscy mieszkańcy mają w przewodzie pokarmowym pasożyty – robaki, przywry i tasiemce. Są one poważnym problemem zdrowotnym, ale jednocześnie ludzie ci na ogół nie cierpią na alergie ani na choroby autoimmunologiczne.

Po drugie, wystarczy po prostu odrobaczać całą rodzinę regularnie. Ja dbam o wszystkich - zarówno mieszkańców dwu- jak i czteronożnych. I tak: ludzie mający zwierzaki powinni odrobaczać się cztery razy w roku, podobnie jak ich koty i psy. Drób i kozy odrobaczamy na wiosnę i jesień. Ludzie, którzy nie mają kontaktu ze zwierzętami, powinni przyjąć dwie dawki w roku. To żaden wstyd.

Posiedzenie na tronie to nie tylko przywilej królów
aparcia to dziś przypadłość pospolita i bagatelizowana. Niesłusznie, bo konsekwencją częstych zatwardzeń bywa coraz częściej rak jelita grubego. W większości przypadków sami możemy w prosty sposób pozbyć się problemów z wypróżnieniem.
Co trzeci Polak cierpi na zaparcia, ale częściej cierpią kobiety. Co gorsza, najczęściej sami jesteśmy sobie winni – jemy zbyt tłusto i obficie, pijemy mało wody i unikamy warzyw i owoców. Dużo rzadziej zdarza się, że przyczyną zaparć jest choroba, np. niedoczynność tarczycy, schorzenia jamy brzusznej, cukrzyca czy depresja. Czasem zatwardzenie wywołują leki: antybiotyki, preparaty z wapniem oraz te walczące ze zgagą. Paradoksalnie również nadużywanie środków przeczyszczających może skończyć się zaparciem.


http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-pokarmowy/Zaparcia-przyczyny-konsekwencje-zapobieganie-zatwardzeniu_34467.html
parcia to dziś przypadłość pospolita i bagatelizowana. Niesłusznie, bo konsekwencją częstych zatwardzeń bywa coraz częściej rak jelita grubego. W większości przypadków sami możemy w prosty sposób pozbyć się problemów z wypróżnieniem.
Co trzeci Polak cierpi na zaparcia, ale częściej cierpią kobiety. Co gorsza, najczęściej sami jesteśmy sobie winni – jemy zbyt tłusto i obficie, pijemy mało wody i unikamy warzyw i owoców. Dużo rzadziej zdarza się, że przyczyną zaparć jest choroba, np. niedoczynność tarczycy, schorzenia jamy brzusznej, cukrzyca czy depresja. Czasem zatwardzenie wywołują leki: antybiotyki, preparaty z wapniem oraz te walczące ze zgagą. Paradoksalnie również nadużywanie środków przeczyszczających może skończyć się zaparciem.


http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-pokarmowy/Zaparcia-przyczyny-konsekwencje-zapobieganie-zatwardzeniu_34467.html

Musimy mieć świadomość, że im dłużej śluzówka jelita ma kontakt z toksynami, tym więcej ich wchłania się do krwi. W wyniku długotrwałego zatrucia możemy odczuwać wzdęcia i gazy, mieć kłopoty z cerą, przykrym zapachem z ust. Czujemy się ociężali, osłabieni, zmęczeni, boli nas głowa. Tracimy odporność, zwiększa się ryzyko wielu chorób, m.in. alergii. Długie i intensywne parcie na stolec prowadzi do powstania hemoroidów (które także bywają przyczyną zaparć, bo utrudniają wypróżnienie). Z czasem ściana przeciążonego jelita traci elastyczność, w jego błonie śluzowej rozwija się stan zapalny, którego konsekwencją mogą być nadżerki, a w przyszłości – nowotwór.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-pokarmowy/Zaparcia-przyczyny-konsekwencje-zapobieganie-zatwardzeniu_34467.html
Drugim problemem często bagatelizowanym i bardzo pospolitym są zaparcia. Cierpi na nie co trzeci Polak. W większości przypadków jesteśmy sami sobie winni - jemy potrawy obfite w tłuszcze, unikamy warzyw i owoców, pijemy za mało wody. Niekiedy prawidłowe wypróżnianie zakłócają też przyjmowane antybiotyki i stres.

A kiedy w ogóle mówimy o zaparciu? Po dwóch dniach bez wizyty w toalecie powinna nam się zapalić w głowie lampka. To wstydliwy problem, ale jego konsekwencje są bardzo poważne - nieleczone zaparcia powodują raka jelita grubego. Żeby uświadomić sobie, jak ważną rolę w naszym życiu odgrywa codzienne wypróżnianie, musimy poświęcić kilka słów na wyjaśnienie roli jelita grubego. Ten organ to swoisty kosz na odpadki - to tam trafiają niestrawione części jedzenia. Jeśli wszystko jest z naszym organizmem w porządku, wówczas codziennie pozbywamy się zbędnego balastu. Jeśli jednak trapi nas zatwardzenie, wówczas zebrana treść pokarmowa zaczyna fermentować i gnić, w wyniku czego powstają toksyny. Im dłużej śluzówka jelita ma kontakt z toksynami, tym gorzej dla nas - toksyny zaczynają wchłaniać się do krwi i docierają do wszystkich komórek ciała. Innymi słowy dochodzi do zatrucia organizmu. Czujemy się wówczas ociężali, osłabieni, wiecznie zmęczeni, dokucza ból głowy i przykry zapach z ust, zaczynają się problemy z cerą, wzdęciami, gazami, stajemy się posiadaczami opornej oponki na brzuchu. W jelicie tworzy się stan zapalny, który następnie przekształca się w nadżerkę, a stąd do nowotworu już tylko jeden krok.

Jak zapobiegać, a jak leczyć? Na pewno nie łykajcie cudownych tabletek. Recepta jest prosta. Jedźcie więcej surowych warzyw i owoców (zawierają błonnik, który działa jak gąbka i pobudza nasz organizm do wypróżniania), pijcie więcej wody i ruszajcie się (byle nie z kanapy do lodówki) - gimnastyka, basen, rower lub bieganie minimum trzy razy w tygodniu to podstawa.



Czytaj dalej...
Ogrody Smaków © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka